wtorek, 29 czerwca 2010

Hybrydyzacja ludzi... Pierwszy stopień do cyborgów, czy zdalnie sterowanych maszynek?

W kontekście biowładzy chciałabym poruszyć temat związany z biochipem RFID. System RFID (Radio frequency identification) to „system kontroli przepływu (...) w oparciu o zdalny, poprzez fale radiowe, odczyt i zapis danych z wykorzystaniem specjalnych układów elektronicznych, przytwierdzonych do nadzorowanych przedmiotów. Niekiedy technologia RFID nazywana jest radiowym kodem kreskowym”.


Z chipami żyjemy od dawna. „Początki identyfikacji radiowej sięgają lat 40. XX w., gdy pojawiły się urządzenia na bazie wykrywaczy metali. Pierwsze sklepowe systemy antykradzieżowe, oparte o dekodowanie nalepki z obwodem rezonansowym lub systemy magnetyczne, wykorzystujące namagnesowane blaszki, zaczęły funkcjonować w latach 60. XX w.”. Lata 70 to już rozwinięta identyfikacja radiowa, która znalazła zastosowanie przede wszystkim w handlu. Obecnie chipy można znaleźć nie tylko na poszczególnych towarach, ale także na kartach bankomatowych, kartach identyfikacyjnych (w Polsce od 2011 mają obowiązywać nowe dowody osobiste wyposarzone w chip, w Stanach Zjednoczonych mają go wszystkie paszporty), kartach bibliotecznych, niektórych biletach. Zaopatrzone w nie są wszelkie systemy kontroli dostępu, kontroli przepływu (np. przesyłek), rejestracji (np. czasu pracy), pobierania opłat (np. wyciągi narciarskie), ewidencji wyposażenia.


Z mikrochipem oswajani byliśmy i nadal jesteśmy pomału. Najpierw znakowane były towary, później zwierzęta, teraz nadeszła kolej na człowieka. W przeciągu kilku lat, pomału i z wielką ostrożnością nakładane są kolejne „warstwy wtajemniczenia” i oswajania nas z nową technologią, a wszystko to po to, aby przekonać nas do dobroczynnego działania RFID. Wszczepiony pod skórę, niewielki (ok. 2 cm długości i bardzo wąski) biochip ma zastąpić dowód tożsamości, kartę kredytową, paszport, kartę zdrowia.

W reklamach przedstawiany jest w samych superlatywach. Szpitalne chipy zawierają dane jakie leki i kiedy były przyjmowane. Znajduje się także na nim cała historia chorób, wypadków, urazów. Reklamy uderzają w największe obawy ludzkie takie jak lęk przed śmiercią, brak poczucia bezpieczeństwa, brak kontroli. Grają na emocjach (zobacz na filmiku reklamę RFID). Wyliczane są jego zalety, między innymi: „Najważniejsza zaleta tej technologii to możliwość zdalnego odczytu. Wystarczy, że przedmiot oznaczony etykietą RFID lub osoba posiadająca tag RFID znajdzie się w polu działania anteny czytnika, a fakt ten zostanie odnotowany w systemie komputerowym. Umieszczenie anteny przy drzwiach wejściowych do siedziby firmy gwarantuje zarejestrowanie każdej osoby wchodzącej lub wychodzącej posiadającej odpowiedni tag. Podobnie, zamontowanie czytnika na rampie wyładowczej magazynu gwarantuje automatyczną rejestrację towarów wprowadzanych do magazynu,
oczywiście towary te muszą być opatrzone etykietami RFID. Można sobie wyobrazić, że każdy towar w hipermarkecie opatrzony jest etykietą RFID. Wystarczyłoby wtedy przejechać wózkiem pełnym zakupów obok czytnika, a na kasie pojawi się suma do zapłaty, bez wypakowywania każdej rzeczy i mozolnego przykładania kodów kreskowych do czytnika. Oszczędność czasu jest ogromna. Jedna z największych sieci handlowych w USA już rozpoczęła wdrażanie takiego systemu”. Jednym słowem szybkość, efektywność, totalna inwigilacja.

W następnym etapie nie musimy wyciągać portfela. Sklep sam ściągnie z konta należność. Wszystko to w imię efektywności i bezpieczeństwa... lecz czy na pewno??

Mimo wszystko zjawisko to wzbudza wiele kontrowersji, które można rozpatrywać, podobnie jak przedstawiony przez dr Rakowskiego problem ADHD, na rozmaitych poziomach, wielowątkowo. Według mnie można tu także wyróżnić wątek medyczny oraz dodatkowo w tym przypadku zarysowuje się wątek technologiczny, polityczny, ekonomiczny, etyczny oraz teologiczny (poprzez nawiązanie do Apokalipsy św. Jana).

Dla przykładu: „Sprzęt medyczny może się wyłączyć jeśli w jego pobliżu znajdzie się znacznik RFID - wynika z badań przeprowadzonych na Vrije Universiteit Amsterdam. Może to niepokoić, bo urządzenia RFID są coraz częściej stosowane do identyfikacji pacjentów w szpitalach. Badacze z Amsterdamu pod kierownictwem Erika Jana van Lieshouta postanowili sprawdzić wpływ urządzeń RFID na sprzęt medyczny, sprawdzając jak zachowuje się on w pobliżu tagów RFID. W przypadkach najgroźniejszych dochodziło do całkowitego zatrzymania pompy infuzyjnej, zmiany ustawień respiratora i zakłóceń w pracy zewnętrznych stymulatorów serca. Niektóre z tych niebezpiecznych przypadków zanotowano, gdy znacznik RFID znajdował się ok. 25 cm. od urządzenia. Poza tym trzeba mieć na uwadze, że najbardziej niebezpieczne w szpitalach mogą być tagi RFID nie pochodzące ze szpitala, a stosowane np. do kontroli przepływu towarów lub w dokumentach. Znaczniki te nie są projektowane z myślą o bezpieczeństwie pacjenta i dlatego mogą być przyczyną problemów”.

Dodatkowo wciąż w fazie badań jest wpływ tagu na ciało. Nie ma jednoznacznych opinii na ten temat. Jedni mówią, że powoduje zmiany rytmu serca, że emitowane przez chip sygnały radiowe nie wpływają dobrze na nas, że jeśli dojdzie do mechanicznego uszkodzenia chipu wewnątrz ciała to spowoduje to rozległe poparzenia i owrzodzenia. Inni uspakajają opinie publiczną i zapewniają, że nie ma się czym martwić.

„Identyfikatory RFID wzbudzają kontrowersje związane z bezpieczeństwem i prywatnością. Technika zdalnego odczytywania danych identyfikacyjnych może prowadzić do niepożądanych efektów, takich jak łatwość dostępu do poufnych danych zapisanych na kartach RFID, czy śledzenie obecności dysponenta takiej karty”. Według przeprowadzonych badań okazało się również, że prostota mikrochipa nie zabezpiecza go ani przed przejęciem danych przez kogoś innego, ani przed zarażeniem tagu wirusem.
„Hakerzy na konferencji HOPE poszli o krok dalej i publicznie zaprezentowali wielką słabość RFID-ów. Korzystając z typowego skanera odczytali dane w tagu RFID firmy VeriChip (identycznym jak te, które stosuje się w dowodach tożsamości). Pobrali je też na laptopa. Następnie jeden z nich „odpowiadał" skanerowi skopiowaną paczką danych, które to urządzenie uznało za prawowitego posiadacza tagu RFID (a więc dowodu tożsamości, prawa jazdy itd.)”.

Jeśli chodzi o kontrowersje teologiczne: „Zdaniem Katherine Albrecht czas podnieść alarm. Panoszące się wszędzie tagi RFID - mające wkrótce zastąpić kody kreskowe - zgodnie z biblijną interpretacją mogą być uznane za "znaki bestii", czyli oznakę nadchodzącego końca świata”.

Niemniejsza praca jest jedynie zarysem, próbą nakreślenia pewnych zjawisk, zagadnień, które warto obserwować oraz poszerzać o nowe wiadomości, gdyż biochipy są wciąż świeżą i nową innowacją, dla której wciąż próbuje się znaleźć miejsce w rzeczywistości. Stąd myślę ciekawa jest obserwacja stopniowej próby wprowadzenia i stabilizacji kolejnych warstw, form systemu RFID.
- Akcja czipowania psów w Polsce.

- „Czas to pieniądź” – system RFID kontrolujący towary.

- Nowe dowody osobiste od 20011 roku w Polsce + sąd elektroniczny.

- Pierwsza reklama chipa RFID.

- Medialna propaganda chipa RFID.
- Czipowanie noworodków w Japonii – RFID w powszechnym stosowaniu.

- Pieniądze na dotyk (klub nocny w Hiszpanii).

http://www.youtube.com/watch?v=1cIXdUYaiP8&feature=PlayList&p=AC39B4BB59BD97B1&playnext_from=PL&index=0&playnext=1 - Znamię bestii (wątek teologiczny).

(wszystkie zamieszczone zdjęcia pochodzą z google)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz